Zwiedzanie i zabawa w Inwałdzie

Pojechaliśmy w ostatnią w tym roku wycieczkę w ramach akcji „Wakacje z OKSiR”. Tym razem nasz cel to Inwałd i Park Miniatur.W autokarze zrobiło się gwarno i wesoło, niebo nie miało wyjścia musiało przegonić chmury...

24 sierpień 2016r. godzina 8.00, niebo zachmurzone, autobus otworzył drzwi i stojące przed Ośrodkiem Kultury, Sportu i Rekreacji dzieciaki, w nastrojach znacznie lepszych niż niebo, wtłoczyły się do pojazdu.

Wyjechaliśmy w ostatnią w tym roku wycieczkę w ramach akcji „Wakacje z OKSiR”. Tym razem nasz cel to Inwałd i Park Miniatur. W autokarze zrobiło się gwarno i wesoło, niebo nie miało wyjścia musiało przegonić chmury.

Na miejsce przybyliśmy o godzinie dziewiątej. Po przyjściu pod bramę naszą grupę przejęła pani przewodnik. W bardzo ciekawy i treściwy sposób opowiadała dzieciom o miniaturach: zamków, meczetów, bazylik i oczywiście nie zabrakło Statuy Wolności, Wieży Eifla, naszym oczom ukazał się także Big Ben. Po zobaczeniu mini- budowli, wycieczkowicze mogli skorzystać ze zjeżdżalni, karuzel, odwiedzili tunel strachu, i pobrali nauki u łucznika. Okazało się, iż damy nie odstają od rycerzy w umiejętnościach strzeleckich. Po krótkim odpoczynku zwiedziliśmy chaty: kowala, tkacza, garncarza oraz powroźnika. Uczestnicy wycieczki mogli spróbować pracy, jaką wykonywali dawni mieszkańcy osady i przekonali się, iż czynności, jakie trzeba wykonać w poszczególnych chatach to nie zjedzenie przysłowiowej bułki z masłem. Oczywiście młode pokolenie podołało obowiązkom i wywiązali się z nich wzorowo.

Następnie pani przewodnik oprowadziła naszą grupę po warowni. Zobaczyliśmy komnatę damy dworu – gdzie biedaczka marzła zimą, przedstawienie multimedialne wprowadziło nas w sam środek bitwy o zamek w Inwałdzie, który dzielnie obronili rycerze a następnie zakosztowaliśmy grozy patrząc na średniowieczne maszyny tortur. Bardziej odważni zostali zamknięci w dybach, jak również usadowieni na krześle nabitym wystającymi z każdej strony gwoździami.

Zwiedzanie zakończyliśmy posiłkiem, ciepłe kiełbaski z grilla znikały w buziach dzieciaków natychmiast. Pokrzepieni wróciliśmy do zabawy. Tym razem naszym łupem padł statek piracki oraz koło młyńskie. Zapaleni kierowcy mogli swe zdolności skonfrontować z rzeczywistością wsiadając do autoscooterów. Po przedniej zabawie poszliśmy na lody i niestety musieliśmy skierować sięku wyjściu, gdyż nasz czas dobiegł końca.

Podczas całej wycieczki z nieba uśmiechało się do nas słoneczko, lecz kiedy weszliśmy 
do autokaru dzieci nieco zasmucone, że to już koniec przygody, wywołały lekkie zachmurzenie.
Na myśl, że wracają do rodziców i że za rok przecież znowu się spotkamy twarzyczki poweselały a słońce znów ogrzało buzie podróżników.

Tagi

GALERIA